Już lepiej być zapamiętanym z jednego wielkiego przeboju, niż z żadnego. Piszę o tym, ponieważ Szkot Gerry Rafferty, który niedawno zmarł, pamiętany jest głównie dzięki pięknemu „Baker Street”. Ale przecież i inne utwory warte są posłuchania. Jego miks popu, rocka, folku z ciekawym głosem i niegłupimi kompozycjami może i dzisiaj sprawić sporo radości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz