Pokazywanie postów oznaczonych etykietą funk. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą funk. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 29 grudnia 2011

Lenny Kravitz


Mam dużo sympatii do Kravitza wynikającej ze słuchania jego pierwszych płyt, najbardziej rockowych, z pazurem, nawiązaniem do lat minionych. Nie odrzucam jego flirtów z popem, bo zawsze były stylowe, choć nie da się ukryć, że czasami również wiało nudą. Lenny Kravitz to zdolny kompozytor, sprawny multiinstrumentalista i charakterystyczny wokalista. Gdy Kravitz wraca do grania rock`n`rolla - to bardzo się cieszę!






sobota, 7 maja 2011

Suicidal Tendencies

Mocna ekipa from ju es ej, która najtłustszy okres miała ze 20 lat temu. A wokalista, Mike Muir, za cholerę nie umiał, nie umie i chyba się już nie nauczy czysto śpiewać ani nawet krzyczeć. A ma do czego, bo koledzy grają co się da: hardcore punk, crossover thrash, skate punk, trash, funk… Jakby tego nie nazwać, power jest! W sam raz muzyka na chandrę!

PS. Muzyka moich szczenięcych lat…







wtorek, 15 grudnia 2009

Living Colour

(Uwaga: już kiedyś tutaj o nich pisałem, ale jest nowa muza!)
Czterech Afroamerykanów, którzy postanowili grać ciężką muzę, co raczej stanowi domenę białych, grubycg facetów. Ale oprócz ciężkich riffów w ich muzyce zawsze było sporo funku, trochę soulu i niesamowicie dużo charyzmy. Namieszali pierwszą płytą i choć kolejne (z przerwami w działalności) nie były chyba gorsze, popularności nie odzyskali. Co nie przeszkadza im koncertować, a są wyśmienitymi instrumentalistami! Kiedyś uznałem ich za mój zespół number 1. Wciąż są wysoko na mojej liście ulubionych zespołów.






sobota, 12 grudnia 2009

Jamiroquai

Tego powinni zabronić! To znaczy nagrywania świetnych płyt debiutanckich, do których potem trudno nawiązać poziomem kolejnymi. Ale nie jeden Jamiroquai cierpi na taką przypadłość. Jamiroquai to zespół, choć kojarzony głównie z Jay`em Kay, wokalistą, kobieciarzem i zbieraczem samochodów. Nie ma to jak życie gwiazdy… Na pierwszej płycie oprócz popu, funku były też elementy world music, niebanalne kompozycje i dużo świeżości. A potem goście uznali, że zostanie tylko pop a nawet dance jakowyś i już mi się mniej podoba. Trudno.







niedziela, 6 września 2009

The Heliocentrics

Funk? Jazz? Pop? Etniczna? Hip-hop? Nie. Wszystko razem i jeszcze więcej. Dziewięcioro muzyków, w tym dęte plus jakieś egzotyczne instrumenty. I wymiatają tak, że gdyby grali w mojej   miejscowości na zabawie na rynku, to poszedłbym się pobujać. Ale nie pójdę, bo nie przyjadą, niestety. Nie nasza to tradycja muzyczna, w Polsce pod pojęciem czarnej muzyki rozumie się jakieś wyjce co to udają, że śpiewają r`n`b…

http://www.myspace.com/heliocentrics
http://www.stonesthrow.com/heliocentrics





środa, 13 maja 2009

Sofa

Sofa, zespół z Torunia, nagrał i wydał drugą płytę „Doremifasofa”. W sytuacji gdy Sistars nie istnieją, a solowe poczynania sióstr są delikatnie mówiąc nudnawe, Sofa ze swoją wizją soulu i hop-hopu wyrasta na najważniejszy zespół w tej konkurencji.http://www.sofamusic.pl/
http://www.doremifasofa.com/
http://www.myspace.com/sofapoland




niedziela, 26 kwietnia 2009

Nomo

To jest to co lubię najbardziej. Muzyka, którą trudno opisać. U Nomo jest i afrobeat i jazz, funky. Dęciaki, gitary, bas, perka, klawisze, praktycznie bez wokalu. I niespiesznie grają sobie ten pyszny kogel – mogiel. Szaleństwo, ale oparte na transie, świetne melodie rozwijane w przyjazne improwizacje. Warto wsłuchać się nie tylko jednym uchem. Dwie płyty plus maksisingle, przyszłość przed Nomo! Mniam!
http://www.nomomusic.com/
http://www.myspace.com/nomomusic

środa, 14 stycznia 2009

Jaki jest Twój ulubiony kolor?

Kto z lat 90-tych pamięta kapelę Living Colour rączki do góry! Kolesie nagrali kilka płyt, świetnych moim zdaniem, niestety nie byli, i nie są teraz tym bardziej, szerzej znani. Afroamerykanie (dawniej Murzyni), którzy jako nieliczni wśród swoich ziomali zajęli się z powodzeniem graniem ciężkiej muzy. Ciężkiej, ale złamanej funkiem, hip – hopem, jazzem. Czyli Misz-masz jaki tygryski lubią najbardziej. Grrr… Się rozpadli, w nowym tysiącleciu zebrali ponownie. Muszę podkreślić, że każdy z muzyków to świetny technik i kompozytor. Za pomocą klasycznego instrumentarium wyczarowują niezwykłej urody dźwięki. I chociaż jak wiecie nie zwracam uwagi na słowa piosenek, to w przypadku naszych kolorowych braci jest to jednak weryimportentmesydż. Broją także solowo. Czekam na nową, zapowiedzianą na ten rok płytę. Ciągle wierzę, że pokochają ich miliony czternastolatek…

http://www.livingcolourmusic.com/