niedziela, 24 lipca 2011

Phil Collins

Choruje, głuchnie, ale jakiś czas temu se wziął dużo młodszą, nową żonę. I najważniejsze – powiedział, że kończy karierę. Phil Collins. Niezapomniany perkusista i w końcu lider Genessis, jak również solowy wykonawca, żegna się płytą ze standardami. Wspaniała kariera, charakterystyczny, choć nie jakiś wielki, głos, świetne poczucie humoru. Muzyczny symbol lat 80-tych zdziadział i się poddał. Ale i tak za całą muzykę – dzięki, Phil!





Brak komentarzy: