środa, 1 września 2010

Gil Scott-Heron

Historia tego pana jest bardzo ciekawa. Czarny wpływowy muzyk, prekursor rapu, nagrywał wiele lat a potem zniknął, bowiem odsiadywał karę więzienia. Po wyjściu z pierdla nagrał bardzo osobistą płytę w warstwie tekstowej. A w muzycznej bardzo odważną: taki nowoczesny, miejski blues, bliżej Toma Waitsa z niektórych płyt niż śpiewaków z Luizjany. Smakowite kawałki!






Brak komentarzy: