niedziela, 5 września 2010

Torsten Kroll – Callisto

Odel Deefus, główny bohater „Callisto” to niezbyt mądry, rzekłbym, młody człowiek, który chce się zaciągnąć do wojska i walczyć w Iraku. W tym celu wyrusza do miasteczka Callisto, ale przez przypadek zostaje wciągnięty w wielką, zagmatwaną jak na jego rozumek, aferę. Narkotyki, morderstwa, fanatycy religijni i na dodatek wielka polityka w tle. Cały czas aktualna pod tym względem powieść. Mamy masę nieporozumień, ludzi, którym Odel nie powinien wierzyć, a wierzy i takich, którym powinien, ale nie wierzy. Prawdopodobnie, bo czytelnik też jest zwodzony do ostatnich stron powieści. Sporo humoru na okrasę.

Na skrzydełku okładki napisano, że „Callisto” może przypominać takie powieści jak Forrest Gump, Dobry wojak Szwejk, Życie Pi. I że to współczesna wersja Paragrafu 22. Nie podpisuję się pod tym ostatnim stwierdzeniem, jest na wyrost. Wiadomo, reklama… Przygody bohatera są na tyle szalone, że każdemu normalnemu przyda się jej przeczytanie i przemyślenie paru spraw.

Brak komentarzy: