środa, 15 grudnia 2010

Mi Ami

To trio (gitara, bas, bębny) z Ameryki potrafi nieźle wkurzyć! Wszystkie dźwięki, łącznie z wokalem, drażnią uszy, dosłownie! i nie dają przejść obok Mi Ami obojętnie. Albo się na nich załapiesz, albo odpadasz. Bębny wprowadzają w stan hipnozy, gitara rozwala bębenki, bas doprowadza do zawału, a śpiew/krzyk/kwiczenie/buczenie/i co tam jeszcze się da, powodują, że masz ochotę udusić wokalistę. W odpowiednim stanie psychicznym słucha się wybornie! Mi Ami – nie zawsze, nie dla wszystkich.





Brak komentarzy: