sobota, 30 sierpnia 2008

Aktualności

Nie mogę się powstrzymać, żeby nie skomentować wydarzeń z ostatnich dni. Pięćdziesiąte urodziny Michaela Jacksona. Informacje na jego temat są przerażające: uzależnienia, rozpad ciała, kłopoty z tożsamością. Nie wspominając o formie muzycznej. Tak się kończy kariera osoby, która była uwielbiana przez miliony. Najpierw nie poradziła sobie ze sławą, a następnie z jej brakiem. Przykład Jacksona i jego rodzeństwa, to ostrzeżenie dla toksycznych rodziców, którzy za wszelką cenę próbują uczynić swoje dzieci sławnymi. Tak jak Jackson, , za kilkadziesiąt lat, będą żyły wasze dzieci. Jak dożyją.

Jak zwykle policja i organizatorzy podają dane kompletnie się od siebie różniące. Policja twierdzi, że protestowało 18 tysięcy osób, organizująca to Solidarność, że prawie 30 tysięcy. Mało ważne. Nie mam nic przeciwko protestom. Za to jak zwykle denerwuje mnie hipokryzja. Związki zawodowe walczą zazwyczaj tylko o dobro swoich członków. Po jaką cholerę więc mają buzie pełne haseł o godności wszystkich pracujących, o lepszych warunkach pracy dla wszystkich robotników? Wstyd się przyznać, że tak naprawdę walczę o siebie, swój zakłada pracy? A części związkowcom faktycznie powinno być wstyd: są tak zwanymi działaczami, którzy od lat nie pracują. Spacerują po zakładach, czują się tam wręcz bezkarni, na dodatek nie można ich zwolnić. A reszta ciężko pracuje na ich utrzymanie. Takie persony spotkacie wszędzie, nawet jak się dowiedziałem, na policji. Nie pracuje, a je? Działacz związkowy.

Brak komentarzy: