poniedziałek, 10 listopada 2008

Byłem, słyszałem, widziałem, wróciłem

Plateaux Festival uważam oficjalnie za zakończony. Przedtem jednak parę słów na temat powrotu. To po to człowiek wstaje o piątej rano, żeby dopiero na dworcach się dowiedzieć, że dzisiaj autobusy jeżdżą jak w sobotę!!! A jakąś informację w internecie zamieścić to nie łaska?!

Fragmenty festiwalu i opinie na jego temat znajdziecie na YouTube i
www.nowamuzyka.pl. A moje wrażenia? Było świetnie, choć nie miałem sił, aby uczestniczyć w części klubowej, tzn. w klubie eNeRDe. W CSW niestety był bałagan organizacyjny. Wolontariusze nie wiedzieli nic, zaprzeczali sobie nawzajem, nie umieli się zachować. Awaria sprzętu w piątek, tego nie można uniknąć, chyba. Z drugiej strony obsługujący go np. nie wiedzieli czy dany artysta będzie puszczał video czy nie… Sala w Centrum Sztuki Współczesnej nie jest ogrzewana, więc trochę marźliśmy. Ponad to trza było siedzieć na podłodze, fajny klimat, za to moje stare kości mnie bolały. A niektórzy cwani mieli karimaty i nawet jaśki! A propos starości, to, nie licząc artystów, byłem najstarszy na Sali, a momentami jednym z najstarszych… Chyba naprawdę mam duże opóźnienie w dojrzewaniu. Wobec tego co usłyszałem i zobaczyłem nieważne są jednak wszystkie niedogodności. Były momenty nudy (bez nazwisk!), ale reszta występów była świetna. Nawet moja siostra, na co dzień nie słuchająca takiej muzy, wytrzymała cały sobotni koncert. Chyba najdziwniejszy jej koncert do tej pory… Publika nieprzypadkowa, z całej Polski i nie tylko. Za rok, jak dożyję, to pewnie pojadę. Ale wezmę podusię…
Vladislav Delay/ AGF


Alva Noto

Brak komentarzy: