piątek, 5 grudnia 2008

Z mównicy

Szanowna marszałko! koledzy drodzy, mordy moje! Prawie by mnie tu nie było, bo moja małżonka mówi gdzie idziesz łachudro w takim stanie? Ja mówię do pracy, ojczyzna czeka! I poszedłem. Ale tu było już zamknięte, więc wlazłem po drabince przez okno a co! Czekałem na rozpoczęcie obrad i mi się nudziło, więc się przespałem na korytarzu. A wtedy te hieny, dziennikarze mnie zaczęły filmować, a ja im na to: co chamy, ja posłem jestem, szacunek mnie się należy! Się mnie pytają co ja tak leżę, co pan robi a ja im na to, psom jednym, że robię coś tam coś tam a wam łapsy nic do tego! Wstałem i przyszedłem tu, żeby koleżanki piękne i wy koledzy, omówić w imieniu klubu ustawą promującą moralność w naszym pięknym kraju.

Brak komentarzy: