poniedziałek, 16 marca 2009

Kim Dzong Il w Pewexie

Dzisiaj mija dwudziesta rocznica otwarcia pierwszego kantoru wymany walut. Kantory kojarzą mi się z cinkciarzami, a ci z kolei doprowadzili mnie do starczych wspomnień o Pewexach. Ta… Ile się człowie namarzył, żeby tam wejść, nie mówiąc o kupowaniu. Jak się człowiek cieszył, gdy rodzice coś tam mu zakupili: To z Pewex! mówiło się z dumą. Te towary wyglądały normalnie, działały bez zarzutu a na dodatek jak tam pachniało! Inny świat, lepszy, bo normalny. Później, w miarę przybywania towarów w zwykłych sklepach, Pewex przestały być atrakcją, aż w końcu padły. Mam nadzieję, że padnie kiedyś również reżim Kim Dzong Ila w Korei Północnej. Możemy się cieszyć, że nie mieliśmy takich problemów jakie tam występują, czyli głównie głód, głód i głód. A podobno Kim zaakceptował wprowadzenie do luksusowych restauracji… pizzy. Tak, ten morderca łaskawie zezwolił na robienie pizzy, czegoś, co my jemy, kiedy nie mamy czasu albo ochoty przyrządzić czego porządnego. Słowianie nie podporządkowali się w takim stopniu swoim „Kimom” jak Koreańczycy swoim przywódcom. I przynajmniej raz nasze zamiłowanie do anarchii wyszło nam na dobre.

Brak komentarzy: