Oprócz literatury nazwijmy to fachowej udało mi się przeczytać w ostatnim tygodniu „Bieguni” Olgi Tokarczuk. I pomimo tego, że prawie w ogóle nie zgadzam się z jej poglądami na świat i życie, to język jakiego używa może urzec. A moja siostra napisała pracę magisterką o twórczości Tokarczuk. Nie wiem czy to miało jakiś związek, ale siostra nie uczy języka polskiego. Najpierw pracowała w banku, teraz w firmie farmaceutycznej. I dobrze. Chyba musisz, siostra, podziękować też Oldze Tokarczuk!
Jest krótko po dwudziestej, atmosfera wyczekiwania i nieuzasadnionych nadziei. Powtarzam: przegramy z Niemcami. Tak będzie, choć na piłce nożnej się nie znam, ale jestem realistą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz