czwartek, 2 października 2008

Aktualia

Żal mi będzie oczywiście stoczniowców, jeśli stracą pracę. Jak zwykle jednak nie mogę spokojnie słuchać polityków. Ci sami, którzy zamiast prywatyzować stocznie, pompowali bez żadnego pomysłu pieniądze w nierentowne zakłady, dzisiaj biadolą nad losem pracowników. Inni po prostu dla zbicia politycznego kapitału oskarżają się nawzajem o zaniechania, brak aktywności i złą wolę. Urzędnicy unijni za to po raz kolejny traktują małe, nowe kraje gorzej niż na przykład Niemcy, które pieniądze publiczne dają, a oddawać nie muszą. Plują w twarz i mówią, że to deszcz. A cała awantura teraz nie ma już chyba sensu. Chińskie stocznie tak czy siak są tańsze od naszych. Trzeba więc szukać pomysłu na wykorzystanie zarówno stoczni jak i stoczniowców do produkcji czegoś innego. Na przykład luksusowych jachtów, w czym Polska podobno staje się potęgą.
Jeszcze inną sprawą jest to, że tych stoczniowców wraz z zakładami kooperującymi z nimi jest w sumie z kilkanaście tysięcy. I robi się wielki szum z ich zwolnień. Pytam więc dlaczego z takim samym zaangażowaniem nie bronili większych grup zwalnianych z dnia na dzień, bez żadnych programów osłonowych? Pracowników PGR-ów (wokół mojej miejscowości było ich więcej niż stoczniowców), pracowników małych zakładów, które nie tylko bez wsparcia, ale wręcz zduszone przez przepisy, urzędników, podatki zwalniały masę ludzi? Co nie znaczy, powtarzam, że nie żali mi stoczniowców.
Teraz pewnie obrażą się fanatycy piłki nożnej. Lubię sobie obejrzeć dobry mecz, pokibicować narodowej drużynie, ale nie zgadzam się z tymi, którzy ewentualne wyrzucenie naszych z rozgrywek międzynarodowych nazywają tragedią narodową. Według nich nie można do tego dopuścić. A gówno! Piłka nożna to tylko gra, można bez niej żyć. A pozwalać kolejnym dziwnym facetom na robienie burdelu, przekrętów i łamanie prawa nie można! Nie za wszelką cenę. Niech więc te FIFY i UEFY robią co chcą, ale niech pamiętają, że broniąc łajz, sami stają się łajzami. A swoją drogą piłka jest chyba najważniejszą z dyscyplin sportowych, bo o innych związkach, w których dzieją się podobne rzeczy, jakby zapomniano...

Brak komentarzy: