piątek, 24 października 2008

Konstytucja

Tyle teraz krzyku o konstytucję, że źle napisana, niejednoznacznie, mętnie, że przywileje prezydenta i premiera nakładają się. Mam tę satysfakcję, że głosowałem przeciw jej uchwaleniu, między innymi z powodu niejednoznacznych zapisów, artykułów niepotrzebnych w ustawie zasadniczej. Przecież jest to najważniejsza ustawa, mająca określać ustrój państwa a nie zajmować się tematami, które można uregulować w inny sposób. A że pisana była przeciw Wałęsie, tak by nie posiadał zbyt wielu uprawnień, to później zarówno Kwaśniewski, który ją współtworzył jak i teraz Kaczyński męczą się. Opowiadam się za system kanclerski, a prezydent niech będzie tylko ozdobnikiem. Tak jak w Niemczech, gdzie znajomy podprowadził nas pod jakąś willę, zwykłą, niczym się nie wyróżniającą. A tam mieszkał sobie prezydent. Taki symbol. Tak czy inaczej, jakkolwiek miałoby by być, trzeba podział władzy uporządkować. Pamiętam jak młoda pani magister, prowadząca dla nas zajęcia na studiach z jakiegoś dziwnego przedmiotu, usilnie namawiała nas na głosowanie za konstytucją w referendum. Z zacietrzewieniem przekonywała nas, że jest idealna (konstytucja, nie pani magister). No. ale każdy ma prawo się mylić. A potem obowiązek do tego przyznać, co niektórym politykom nie przyszło w ogóle do głowy.
O kuriozum jakim są dokumenty i konstytucja unijna nie będę pisał, ale poczytajcie sobie chociaż fragmenty. Pijany sześciolatek napisałby mądrzejszy dokument.

Brak komentarzy: